Chłopak zaczął pakować swoje rzeczy, natomiast dziewczyna stała z zamyślonym wyrazem twarzy. Zastanawiała się, kto mógł wejść do ich mieszkania i tak je splądrować. Nikt nie przychodził jej do głowy. Westchnęła głośno.
- Nie mam zielonego pojęcia, kto to mógł być. - Powiedziała rudowłosa.
- Hmm.. Mówiłaś, że ostatnio czułaś coś dziwnego. Jak myślisz co to mogło być?
- Nie wiem. Ale jak pakowałam zakupy do auta, to zaczepił mnie jakiś koleś. Chciał tylko moich pieniędzy a ja użyłam przeciwko niemu swojej mocy. Nic mi nie zrobił. - Dodała szybko widząc zatroskaną twarz przyjaciela.
- Po prostu martwię się o Ciebie. - Uśmiechnęła się do niego. Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi. Spojrzeli po sobie zdziwieni. Odylia otwarła drzwi, w których stała Kleo.
- Hejo. - Przywitała się z wielkim uśmiechem na twarzy. Weszła do środka nie pytając o pozwolenie. Widząc cały ten sajgon zatrzymała się, a jej oczy prawie wyskoczyły z orbity. - Co tu się stało? - Spojrzała na przyjaciółkę.
- To co widzisz, ktoś nie chce żebyśmy tu byli. I wyszło na jego. Kevin pakuje swoje rzeczy ja zresztą też to zrobię.
- Wyjeżdżacie?
- Tak. Musimy, zresztą i tak nie zrozumiesz. - Blondynka spojrzała na nią przypatrując się twarzy rudowłosej.
- Ty coś przede mną ukrywasz. - Stwierdziła. - Jesteśmy przyjaciółkami i siedzimy w tym razem. Nie opuszczę Cię, za bardzo Cię kocham a poza Tobą nie mam nikogo. - Patrzyła na Odylię, a do jej oczu napływały łzy. Rudowłosa przytuliła ją do siebie.
- Wiem, ale to jest całkiem coś innego. Nie uwierzysz mi a nawet jeśli tak, to nie będziesz chciała mnie znać.
- Bzdura. Mów. - Przyjaciółki poszły do pokoju Kevina.
- Nie mam zielonego pojęcia, kto to mógł być. - Powiedziała rudowłosa.
- Hmm.. Mówiłaś, że ostatnio czułaś coś dziwnego. Jak myślisz co to mogło być?
- Nie wiem. Ale jak pakowałam zakupy do auta, to zaczepił mnie jakiś koleś. Chciał tylko moich pieniędzy a ja użyłam przeciwko niemu swojej mocy. Nic mi nie zrobił. - Dodała szybko widząc zatroskaną twarz przyjaciela.
- Po prostu martwię się o Ciebie. - Uśmiechnęła się do niego. Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi. Spojrzeli po sobie zdziwieni. Odylia otwarła drzwi, w których stała Kleo.
- Hejo. - Przywitała się z wielkim uśmiechem na twarzy. Weszła do środka nie pytając o pozwolenie. Widząc cały ten sajgon zatrzymała się, a jej oczy prawie wyskoczyły z orbity. - Co tu się stało? - Spojrzała na przyjaciółkę.
- To co widzisz, ktoś nie chce żebyśmy tu byli. I wyszło na jego. Kevin pakuje swoje rzeczy ja zresztą też to zrobię.
- Wyjeżdżacie?
- Tak. Musimy, zresztą i tak nie zrozumiesz. - Blondynka spojrzała na nią przypatrując się twarzy rudowłosej.
- Ty coś przede mną ukrywasz. - Stwierdziła. - Jesteśmy przyjaciółkami i siedzimy w tym razem. Nie opuszczę Cię, za bardzo Cię kocham a poza Tobą nie mam nikogo. - Patrzyła na Odylię, a do jej oczu napływały łzy. Rudowłosa przytuliła ją do siebie.
- Wiem, ale to jest całkiem coś innego. Nie uwierzysz mi a nawet jeśli tak, to nie będziesz chciała mnie znać.
- Bzdura. Mów. - Przyjaciółki poszły do pokoju Kevina.
Rudowłosa dziewczyna uciekała przez las w stronę najbliższego portalu. Była inna od ludzi z jej świata. Jak każdy mieszkaniec tej krainy posługiwała się telekinezą tylko, że u niej ta moc się rozwinęła tak, że nie przesuwała tylko rzeczami ale również ludźmi, budynkami, drzewami i skałami. Jej gatunek był szybszy niż gepardy i silni jak nikt inny. Potrafiła przenikać do czyichś snów jak i hipnotyzować. Jej moc rosła wraz z wiekiem stopniowo ukazując swoje możliwości.
Stanęła przed najczęściej używanym miejscem do przenoszenia się między światami. Niestety tylko nieliczni mogli go otworzyć i to po dobrym szkoleniu, inni byli zbyt słabi a Król nie chciał by wszyscy się tego nauczyli.
Skupiła się wyobrażając sobie otwierającą bramę, poczuła wibracje a po chwili jej oczom ukazała sie tęczowa poświata. Przeszła przez nią ale z braku czasu nie zamknęła jej przez co straż miała ułatwienie.
Znalazła sie na Ziemi, dalej biegnąc. W najbliższym miasteczku wsiadła do auta. Po chwili zauważyła chłopaka kryjącego się na tylnym siedzeniu. Gwałtownie zatrzymała samochód.
-Kim Ty jesteś? - Wysiadła z auta a chłopak tuż za nią. Był wyższy od niej o głowę i starszy, ale tylko o rok. - Mowę Ci odjęło?! - Dopiero teraz szatyn odwrócił uwagę od twarzy nieznajomej.
- Jestem Kevin. Jeśli to jest pani auto, to ja przepraszam. Nie chciałem go ukraść.
- Niestety ja tak. Ale nie przejmuję się tym, na chwilę obecną martwię się o swoje życie. - Rudowłosa spojrzała w dal za nieznajomym. - Muszę już jechać. - Otworzyła drzwi kierowcy.
- Czekaj. Weź mnie ze sobą. Nie będę przeszkadzał. - Szesnastolatka zastanowiła się przez chwilę po czym skinęła głową.
- Dobra, wsiadaj. - Przez pierwsze minuty jechali w ciszy. W końcu dziewczyna odezwała się pierwsza.
- Kim jesteś?
- Już mówiłem, nazywam się Kevin Blue.
- Nie o to mi chodzi. Z jakiego świata jesteś? - Spojrzał na nią podejrzliwie. Stwierdził, że dziewczyna nie jest strażnikiem ani szpiegiem.
- Pochodzę z Acharyaju. Uciekłem, ale to już moja sprawa. A Ty skąd jesteś, bo zapewne nie z Ziemi?
- Z Amalendu.
- Z krainy wiecznej wiosny. - Uśmiechnął się do niej ukazując białe, proste zęby. Rudowłosa odwróciła twarz patrząc na jezdnię.
- Tak. Wiecznej i pięknej, ale ludzie się zmienili. A Ty pochodzisz z wiecznej zimy. Jak Wy w ogóle potraficie tam przeżyć?
- Mamy na to swoje sposoby. Powiedz czemu uciekłaś z tak malowniczej krainy? - Patrzył na nią z zaciekawieniem.
- Sprawy osobiste, chodź i tak będzie o tym głośno, a już na pewno w sąsiadujących planetach mego kraju. Uciekłam ponieważ wrobiono mnie w zabójstwo. - Zamilkła a chłopak widząc jej postawę stwierdził, że nie będzie drążył tematu. Odwrócił wzrok w stronę szyby nie odzywając się przez resztę drogi.
- Jesteśmy na miejscu. - Powiedziała Odylia wysiadając ze skradzionego samochodu. Szatyn rozejrzał się widząc dookoła ciemność.
- Gdzie jesteśmy?
- W jakimś mieście. Muszę tylko poszukać jakiegoś mieszkania.
- Czym zamierzasz zapłacić? - Spojrzał na nią. Dziewczyna uśmiechnęła się zadziornie.
- A kto tu mówi o płaceniu? - Odeszła od auta idąc w stronę bloku, po czym otworzyła drzwi wchodząc do środka. Chłopak pobiegł za nią. Rudowłosa weszła na czwarte piętro i bez pukania weszła do jednego z mieszkań. Zaskoczony lokator stał bezczynnie i patrzył na dziewczynę, ta do niego podeszła patrząc mu w oczy. "Wyprowadzisz się stąd i nigdy tu nie wrócisz. Nikomu nie powiesz z jakich przyczyn się wyprowadziłeś." Mężczyzna szybko spakował swoje rzeczy i wyszedł z domu.
- No to lokum mamy załatwione. - Kevin patrzył na nią z niedowierzaniem.
- Jak to zrobiłaś?
- Mam dar. - Uśmiechnęła się tajemniczo. - To jest mój pokój! - Krzyknęła wchodząc do wybranego pomieszczenia. - A i jeszcze jedno, jutro idziemy do szkoły. Nie chcę by ludzie zwracali na nas uwagi za to, że cały czas tu siedzimy a tak naprawdę powinniśmy siedzieć w szkole.
- Spoko. - Każdy poszedł do swojego pokoju aby oddać się Morfeuszowi.
Stanęła przed najczęściej używanym miejscem do przenoszenia się między światami. Niestety tylko nieliczni mogli go otworzyć i to po dobrym szkoleniu, inni byli zbyt słabi a Król nie chciał by wszyscy się tego nauczyli.
Skupiła się wyobrażając sobie otwierającą bramę, poczuła wibracje a po chwili jej oczom ukazała sie tęczowa poświata. Przeszła przez nią ale z braku czasu nie zamknęła jej przez co straż miała ułatwienie.
Znalazła sie na Ziemi, dalej biegnąc. W najbliższym miasteczku wsiadła do auta. Po chwili zauważyła chłopaka kryjącego się na tylnym siedzeniu. Gwałtownie zatrzymała samochód.
-Kim Ty jesteś? - Wysiadła z auta a chłopak tuż za nią. Był wyższy od niej o głowę i starszy, ale tylko o rok. - Mowę Ci odjęło?! - Dopiero teraz szatyn odwrócił uwagę od twarzy nieznajomej.
- Jestem Kevin. Jeśli to jest pani auto, to ja przepraszam. Nie chciałem go ukraść.
- Niestety ja tak. Ale nie przejmuję się tym, na chwilę obecną martwię się o swoje życie. - Rudowłosa spojrzała w dal za nieznajomym. - Muszę już jechać. - Otworzyła drzwi kierowcy.
- Czekaj. Weź mnie ze sobą. Nie będę przeszkadzał. - Szesnastolatka zastanowiła się przez chwilę po czym skinęła głową.
- Dobra, wsiadaj. - Przez pierwsze minuty jechali w ciszy. W końcu dziewczyna odezwała się pierwsza.
- Kim jesteś?
- Już mówiłem, nazywam się Kevin Blue.
- Nie o to mi chodzi. Z jakiego świata jesteś? - Spojrzał na nią podejrzliwie. Stwierdził, że dziewczyna nie jest strażnikiem ani szpiegiem.
- Pochodzę z Acharyaju. Uciekłem, ale to już moja sprawa. A Ty skąd jesteś, bo zapewne nie z Ziemi?
- Z Amalendu.
- Z krainy wiecznej wiosny. - Uśmiechnął się do niej ukazując białe, proste zęby. Rudowłosa odwróciła twarz patrząc na jezdnię.
- Tak. Wiecznej i pięknej, ale ludzie się zmienili. A Ty pochodzisz z wiecznej zimy. Jak Wy w ogóle potraficie tam przeżyć?
- Mamy na to swoje sposoby. Powiedz czemu uciekłaś z tak malowniczej krainy? - Patrzył na nią z zaciekawieniem.
- Sprawy osobiste, chodź i tak będzie o tym głośno, a już na pewno w sąsiadujących planetach mego kraju. Uciekłam ponieważ wrobiono mnie w zabójstwo. - Zamilkła a chłopak widząc jej postawę stwierdził, że nie będzie drążył tematu. Odwrócił wzrok w stronę szyby nie odzywając się przez resztę drogi.
- Jesteśmy na miejscu. - Powiedziała Odylia wysiadając ze skradzionego samochodu. Szatyn rozejrzał się widząc dookoła ciemność.
- Gdzie jesteśmy?
- W jakimś mieście. Muszę tylko poszukać jakiegoś mieszkania.
- Czym zamierzasz zapłacić? - Spojrzał na nią. Dziewczyna uśmiechnęła się zadziornie.
- A kto tu mówi o płaceniu? - Odeszła od auta idąc w stronę bloku, po czym otworzyła drzwi wchodząc do środka. Chłopak pobiegł za nią. Rudowłosa weszła na czwarte piętro i bez pukania weszła do jednego z mieszkań. Zaskoczony lokator stał bezczynnie i patrzył na dziewczynę, ta do niego podeszła patrząc mu w oczy. "Wyprowadzisz się stąd i nigdy tu nie wrócisz. Nikomu nie powiesz z jakich przyczyn się wyprowadziłeś." Mężczyzna szybko spakował swoje rzeczy i wyszedł z domu.
- No to lokum mamy załatwione. - Kevin patrzył na nią z niedowierzaniem.
- Jak to zrobiłaś?
- Mam dar. - Uśmiechnęła się tajemniczo. - To jest mój pokój! - Krzyknęła wchodząc do wybranego pomieszczenia. - A i jeszcze jedno, jutro idziemy do szkoły. Nie chcę by ludzie zwracali na nas uwagi za to, że cały czas tu siedzimy a tak naprawdę powinniśmy siedzieć w szkole.
- Spoko. - Każdy poszedł do swojego pokoju aby oddać się Morfeuszowi.
- Dalszą część znasz. W tedy się poznałyśmy. - Kleo stała wpatrując się w przyjaciółkę. Nie mogła w to uwierzyć. Zawsze uważała, że takie rzeczy dzieją się w książkach i filmach, a tu proszę, jej najlepsza przyjaciółka jest z innej planety oraz najlepszy kumpel. Potrząsnęła głową a blond włosy opadły jej na ramiona.
- Ty nie żartujesz. - Stwierdziła widząc poważną twarz Odylii.
- Nie, a moje uczucia wobec Ciebie były prawdziwe. Zrozumiem jeśli odejdziesz. - Dziewczyny patrzyły na siebie przez dłuższą chwilę. Odylia bała się odpowiedzi swojej przyjaciół, nie chciała jej stracić. Nie wtedy kiedy ją pokochała.
- Ty nie żartujesz. - Stwierdziła widząc poważną twarz Odylii.
- Nie, a moje uczucia wobec Ciebie były prawdziwe. Zrozumiem jeśli odejdziesz. - Dziewczyny patrzyły na siebie przez dłuższą chwilę. Odylia bała się odpowiedzi swojej przyjaciół, nie chciała jej stracić. Nie wtedy kiedy ją pokochała.
No to mamy kolejny rozdział. :D Mam nadzieję, że się Wam spodoba. :P
Czekam na Wasze opinie.
Pozdrawiam :***
Czytasz = Komentujesz
Hej :)
OdpowiedzUsuń"tęczowa poświata" skojarzyła mi się z jednorożcami :D
"A ty z kąd jestę, bo zapewne nie z Ziemi?" Koniecznie popraw to zdanie. Koniecznie.
Fajnie, że wyjaśniłaś, skąd wziął się Kevin i ich znajomość :) Sprawna retrospekcja zawsze plusem opowiadania! ^^ Chylę czoła, nie potrafię pisać retrospekcji.
Interesująca jest sprawa ze światami, no i jeszcze jedno - Kleo odejdzie? Nie wydaaaje mi się :)
Czekam na kolejny, życzę weny i przesyłam całusy :*
Ariana
http://dropofmind.blogspot.com/
Dziękuję bardzo:D
UsuńPozdrawiam :***
Przyjaciele z innej planety, bardzo ciekawe.Wolałabym aby Kleo została, jakoś polubiłam dziewczynę.Jestem ciekawa jak to rozegrasz.Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńWeny życzę! :)
Dziękuję :)
UsuńPozdrawiam :***
Fajne, fajne ;D Robi się coraz ciekawiej ;) czyżby Kleo pojechała z nimi? Nie mogę doczekać się nn ;P Mam nadzieję, że dodasz szybko ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;*
Bardzo dziękuję :)
UsuńPozdrawiam :***
Hej zapraszam na nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńpo-prostu-tylko-ja.blogspot.com
Pozdrawiam serdecznie!
Ps. Obserwuje :)
„Jeśli to jest pani auto, to ja przepraszam. Nie chciałem go ukraść.” (..)„Ale nie przejmuję się tym, na chwilę obecną martwię się o swoje życie.” - ten fragment wywołał u mnie śmiech xD ciekawe ciekawe.
OdpowiedzUsuńChociaż nie wiem czy dobrym pomysłem jest ucieczka po tym jak została wrobiona w zabójstwo, zachowała się tak jakby faktycznie była winna.
[http://wybranka-cienia.blogspot.com/]
Pozdrawiam
Dziękuję bardzo :D
UsuńPozdrawiam :***
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBooosze, denerwują mnie czasem osoby, które zamiast komentować rozdział, spamują i nawet nie przeproszą za to. ;// Ehh.
OdpowiedzUsuńOkej, wdech, wydech. Wrócę do tego, co miałam napisać.
Karoooolina, wiesz co ? Uwielbiam Cię ! <3 Rozdział jak zwykle cudowny. Osobiście kocham retrospekcje, więc możesz pisać ich bardzo dużo. Fajnie, że wyjaśniłaś jak się poznali - Odylia i Kevin.
Przynajmniej wiadomo, kim był ten chłopak z prologu i skąd pochodzi. :)
Nie wiem, czy Ci pisałam, ale ... jeśli tak to się powtórzę, bardzo mi się podoba imię głównej bohaterki ^^
Kleo nie odejdzie. Uwierzyła jej i nie sądzę by ją teraz zostawiła, przecież po części teraz jest również w to wszystko zamieszana bo zna coś, czego nie powinna. :)
Czekam na kolejny rozdział, w którym na pewno czymś zaskoczysz, życzę jak najwięcej weny bo ona zawsze się przydaje i pozdrawiam ;*
+ Przepraszam, że usunęłam poprzedni komentarz, ale był z wieloma błędami, które pojawiły się, gdy pisałam. :)
Bardzo dziękuję i nic się nie stało :)
UsuńMam taką nadzieję, że Was czymś zaskoczę. :P
Pozdrawiam :***
Super rozdział. Podobał mi się serio! Masz genialny styl pisania ;D Spodobała mi się postać Kevina, czekam na nn i zapraszm do mnie:
OdpowiedzUsuńA oto mała zachęta do przeczytania II rozdziału:
***
- Ale, przecież … Gdzie on jest?! – wrzasnęłam.
- Pójdziesz go ratować jeśli ci powiem…. – skinęłam głową na znak zrozumienia.
***
- No już, powiedz coś – rzekła sfrustrowana.
- Mam ci wmawiać, iż to nie tak jak myślisz? Przecież na to, że uwierzysz szanse są zerowe – odparł.
- Może jeśli wymyślisz jakąś sensowną historyjkę, będę tak głupia i złapie haczyk – uśmiechnęłam się krzywo. Ta rozmowa zmierzała do nikąd – boje się, wiesz – zaczęła. Damon popatrzył na nią pytającą
***
- Kto tu jest!? – wrzasnęłam hardo, a echo rozniosło się po wyludnionej ulicy. I wtem, ni stąd, ni z owąd jakaś silna postać przygwoździła mnie plecami do muru. Moje powieki zostały zatrzaśnięte, tak mocno, iż mimo licznych starań uchylić ich nie potrafiłam.
***
http://i-got-lost-on-my-way.blogspot.com/
Dziękuję bardzo i z pewnością zajrzę na Twojego bloga. :)
UsuńPozdrawiam :***
Nie mogę się doczekać aż wyjaśnisz kto splądrował im mieszkanie ;)
OdpowiedzUsuńKleo na pewno nie odejdzie , ale zaskoczyło mnie to , że tak szybko Odylii uwierzyła O.o , ale co tam ;)
wyjątkowo nie zachowam się tak jak ja i nie powytykam błędów ;P Głównie z braku czsu , ale ciii ;D
Ogólnie rozdział świetny . Masz świetny styl pisania + retrospekcja ♥.♥ Love it ^^
Zapraszam jeszcze do mnie ;*
hsdsintvd.blogspot.com/
Bardzo dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :***