Rudowłosa dziewczynka klęczała obok zwłok swojej koleżanki. Z jej piersi wyciągnęła zakrwawiony nóż. Całe ręce miała we krwi a po policzkach spływały łzy. Nagle ktoś krzyknął. Dziewczynka się odwróciła i spojrzała na strażnika. W tym świecie nie było czegoś takiego jak policja. Ci ludzie nazywali siebie strażnikami. Nie pilnowali tylko porządku ale również przed atakami obcych ludzi z innych planet.
- Ty! Zostaw ją i odsuń się! Zaraz przybędzie tu więcej strażników! - Rudowłosa puściła nóż, który uderzył o ziemię z okropnym dźwiękiem. Dziewczyna odwróciła się biegnąc najszybciej jak umiała. Chciała jak najprędzej znaleźć się przy swoim bracie. Byli bardzo zżyci ze sobą chociaż rodzeństwo dzieliło dwa lata różnicy. Zawsze mogła na niego liczyć, zwłaszcza w trudnych chwilach. Tym razem był to poważny problem.
Skupiła się na postaci brata by dowiedzieć się, gdzie on jest. Po chwili w jej głowie pojawił się obraz chłopaka w ogrodzie za ich domkiem. Przyspieszyła. Kiedy weszła do ogrodu od razu przytuliła się do twardej piersi starszego brata.
- Co się stało Odylio? - Spytał zatroskany odsuwając ją delikatnie by móc spojrzeć w jej oczy.
- Znalazłam Devi zakrwawioną z nożem w piersi. Wyciągnęłam ten nóż a w tedy zobaczył mnie strażnik. Uciekłam. - Szesnastolatka znowu wtuliła twarz w brata.
- Odylio! Coś Ty zrobiła!? Jak mogłaś zabić Devi!? Co ona Ci zrobiła!? Zaraz wezwę strażników! Nie chcę Cię znać! Nie jesteś już moją córką! - Odylia nie mogła uwierzyć własnym uszom. Jej własna matka wyrzekła się jej. Spojrzała z nadzieją na brata.
- Ty mi wierzysz, prawda?
- Oczywiście, że tak. - Uśmiechnęła się delikatnie ale po chwili jej uśmiech zrzedł ponieważ weszło trzech strażników. Przytuliła brata po czym chwyciła torbę i wybiegła z posesji.
W parku samodzielnie otworzyła bramę. Tylko nieliczni to potrafili.
- Ty! Zostaw ją i odsuń się! Zaraz przybędzie tu więcej strażników! - Rudowłosa puściła nóż, który uderzył o ziemię z okropnym dźwiękiem. Dziewczyna odwróciła się biegnąc najszybciej jak umiała. Chciała jak najprędzej znaleźć się przy swoim bracie. Byli bardzo zżyci ze sobą chociaż rodzeństwo dzieliło dwa lata różnicy. Zawsze mogła na niego liczyć, zwłaszcza w trudnych chwilach. Tym razem był to poważny problem.
Skupiła się na postaci brata by dowiedzieć się, gdzie on jest. Po chwili w jej głowie pojawił się obraz chłopaka w ogrodzie za ich domkiem. Przyspieszyła. Kiedy weszła do ogrodu od razu przytuliła się do twardej piersi starszego brata.
- Co się stało Odylio? - Spytał zatroskany odsuwając ją delikatnie by móc spojrzeć w jej oczy.
- Znalazłam Devi zakrwawioną z nożem w piersi. Wyciągnęłam ten nóż a w tedy zobaczył mnie strażnik. Uciekłam. - Szesnastolatka znowu wtuliła twarz w brata.
- Odylio! Coś Ty zrobiła!? Jak mogłaś zabić Devi!? Co ona Ci zrobiła!? Zaraz wezwę strażników! Nie chcę Cię znać! Nie jesteś już moją córką! - Odylia nie mogła uwierzyć własnym uszom. Jej własna matka wyrzekła się jej. Spojrzała z nadzieją na brata.
- Ty mi wierzysz, prawda?
- Oczywiście, że tak. - Uśmiechnęła się delikatnie ale po chwili jej uśmiech zrzedł ponieważ weszło trzech strażników. Przytuliła brata po czym chwyciła torbę i wybiegła z posesji.
W parku samodzielnie otworzyła bramę. Tylko nieliczni to potrafili.
Osiemnastoletnia dziewczyna obudziła się z szybkim oddechem i cała spocona. W dzień w dzień przeżywała ten sam koszmar z przed dwóch lat.
Rudowłosa usiadła przecierając twarz dłońmi. Westchnęła spoglądając na zegarek. "Wpół do siódmej. Mam jeszcze pół godziny." Wykrzywiła twarz w grymasie wstając z łóżka, poszła do łazienki wziąźć prysznic i wyszczotkować zęby. Po porannej toalecie ubrała się w czarne jeansy, biały T-shert oraz czerwone conversy. Podeszła do toaletki robiąc lekki makijaż. Włosy spryskała odżywką, delikatnie je rozczesując. Gotowa zeszła do kuchni, gdzie przy stole siedział Kevin zajadając czekoladowe płatki. Dziewczyna wzięła jabłko i nalała sobie czarnej kawy. Usiadła naprzeciw chłopaka wgryzając się w owoc.
- Czym dziś zaczynasz? - Spytał szatyn miedzy łyżkami.
- Matmą. Na dodatek jest sprawdzian, ale nie przejmuję się tym. - Niebieskooka uśmiechnęła się popijając kawę, ogryzek odłożyła na stole. - A Ty?
- Historia.
- Przynajmniej się wyśpisz. - Kevin uśmiechnął się szeroko. Odstawił miskę do zlewu.
- Gotowa? - Dziewczyna westchnęła wstając.
- Idę tylko po rzeczy. Poczekaj przy samochodzie. - Wzięła torbę z książkami oraz skórzaną kurtkę, po drodze do drzwi sięgnęła po kluczyki samochodowe. Przed czteropiętrowym blokiem stał czarny garbus, o który opierał się Kevin. Dziewczyna wyłączyła alarm i otwarła drzwiczki po stronie kierowcy, chłopak natomiast usiadł na miejscu pasażera. Do szkoły mieli pół godziny jazdy autem.
- Jakie masz plany na dzisiejsze popołudnie? - spytał.
- Na chwilę obecną żadne. A Ty co zamierzasz robić po szkole?
- Hmm... Chciałem iść do kina. Może wybrałabyś się ze mną? - Rudowłosa zastanawiała się przez chwilę po czym skinęła głową.
- Spoko, i tak nie mam nic lepszego do roboty. Na jaki film idziemy?
- Może na "Diane"?
- Okej. - Dziewczyna uśmiechnęła się parkując przed szkołą. Wyłączyła silnik wysiadając z auta.
- Widzimy się na geografii. - Zawołał szatyn odchodząc. Niebieskooka weszła do szkoły po drodze spotykając przyjaciółkę.
- Cześć Kleo.
- Hej.
- Marnie wyglądasz. - Blondynka miała cienie pod oczami, które nawet korektor nie zakrył. Jej postawa świadczyła o braku snu. Oczy były lekko przymknięte, pozbawione codziennego wigoru.
- Przez całą noc wkuwałam matmę. Mam nadzieję, że za moje poświęcenie będę miała pozytywną ocenę. A Ty uczyłaś się? - Zapytała ziewając.
- Nie. Cyferki same wchodzą mi do głowy. - Obie dziewczyny weszły do sali numer 32. Ławki były jeszcze puste ponieważ do lekcji było jeszcze piętnaście minut czasu. Zajęły ostatnią ławkę pod oknem, czekając na nauczyciela i resztę klasy.
- Wybierzesz się ze mną i Kevinem do kina po szkole?
- Nie dzięki. Po szkole idę do domu. Muszę odespać nieprzespaną noc. - Uśmiechnęła się krzywo.
- Spoko. - Konwersację dziewczyn przerwał dzwonek na lekcję. Po chwili do klasy weszli uczniowie oraz nauczyciel, rozdając sprawdziany.
" Imię: Odylia. Nazwisko: Pers. Klasa: 1a." Rudowłosa podpisała swoją kartkę a następnie zajęła się rozwiązywaniem zadań. Z łatwością poradziła sobie ze wszystkimi ćwiczeniami i zadaniami tekstowymi. Piętnaście minut przed przerwą skończyła sprawdzian. Przez resztę czasu błądziła wzrokiem po klasie, wyglądała przez okno a nawet sprawdziła gdzie jest Kevin. Spał w ostatniej ławce pod ścianą. Rudowłosa westchnęła. Spojrzała na koleżankę która męczyła się z ostatnim zadaniem, szybko podmieniła kartki rozwiązując zadanie i sprawdzając pozostałe. Poprawiła kilka drobnych błędów po czym znowu zamieniła kartki. Kleo z wielkimi oczami patrzyła na nią. Odylia tylko się uśmiechnęła. Zadzwonił dzwonek a matematyk odebrał testy. Obie dziewczyny wyszły z sali kierując się na schody, gdzie zawsze przesiadywały. Chwilę później doszedł do nich szatyn.
- Hej Kleo. Co Ci się stało? - Spytał lekko zatroskany.
- Jeju, po prostu nie spałam całą noc. Możecie dać mi spokój? - Zirytowała się blondynka.
- Nie ma sprawy. - Odparł chłopak. Usiadł obok Odylii spoglądając na nią. - I jak Ci poszedł sprawdzian?
- Szybko. Nawet pomogłam Kleo. A potem się nudziłam. - Uśmiechnęła się uroczo. Chłopak odwrócił wzrok od jej ślicznej twarzy. Nie chciał by dziewczyna widziała jego oczy, kiedy na nią patrzą.
Zadzwonił dzwonek a wszyscy uczniowie w popłochu zmierzali do swoich klas.
- Dobra ja lecę na angielski, widzimy się później. - Zawołała blondynka. Odylia i Kevin weszli do klasy numer 27. Usiedli jak zawsze z tyłu klasy. Rudowłosa zajęła miejsce przy oknie a chłopak przysiadł obok. Kiedy wszyscy siedzieli w ławkach do klasy weszła nauczycielka geografii. Zadała zadania z atlasami, a sama usiadła przy biurku czytając jakieś romansidło na dodatek popijając kawę.
- Masz jakieś nowe wieści od Erica? - Spytał szatyn przyciszonym głosem.
- Ostatnio do niego nie zaglądałam. - Kevin zrobił zdziwioną minę. - No co? Nie miałam czasu, wiesz, że musiałam się uczyć.
- Wiem, ale troszkę to do Ciebie nie podobne. Praktycznie co dwa dni wkradałaś się do jego snów. Ostatni raz był tydzień temu, jak nie więcej. - Odylia wywróciła oczami spoglądając przez okno. Od ponad tygodni to robiła, coś ją po prostu niepokoiło, ale nie wiedziała co. Troszkę się bała tej niewiedzy. - Co jest? Wiesz, że mi możesz powiedzieć.
- Sama nie wiem. Ostatnio coś dziwnego czuję. Ale nie ma się czego martwić. - Odwróciła twarz w jego stronę. - Naprawdę. Przecież bym Cię nie okłamywała. - Chłopak przytaknął nie zagłębiając tematu. Obaj wzięli się za zadania. Przez resztę lekcji nie odzywali się do siebie.
W czasie przerwy lunchowej trójka nastolatków rozmawiało na typowo szkolne tematy, prace domowe, obgadywanie stylu ubierania się nauczycieli oraz uczniów. Każdy zajadał swój posiłek śmiejąc się między kęsami.
- Za godzinę kończę a Ty Lia? - Spytał Kevin.
- Za dwie, czemu pytasz?
- Nie no zapomniałaś. Przecież po szkole idziemy do kina.
- A no tak. - Uśmiechnęła się przepraszająco.
- Poczekam na Ciebie w bibliotece przez tą godzinę. - Szatyn uśmiechnął się. Wszyscy zjedli swoje dania, a po chwili udali się pod odpowiednie sale lekcyjne.
Dwie godziny później Odylia szła do biblioteki szkolnej. Po drodze mijało ją kilku uczniów nie zwracając na rudowłosą uwagi. Otworzyła brązowe drzwi witając się z bibliotekarką. Przemieszczała się między regałami. Z westchnieniem zamknęła oczy skupiając się na Kevinie. Nagle ktoś ją chwycił. Dziewczyna podskoczyła z lekkim piskiem, odwróciła się a jej oczom ukazał się szatyn. Lekko pacnęła go w ramię.
- Idiota. - Chłopak szeroko się uśmiechnął kładąc rękę na ramieniu dziewczyny.
- Szkoda, że nie widziałaś swojej miny.
- To nie jest śmieszne, myślałam, że jesteś strażnikiem. - Szatyn spoważniał zdejmując rękę z jej ramion.
- Myślisz, że oni gdzieś tu są?
- Nie wiem. - Spuściła wzrok z bezradności. - Naprawdę nie wiem. Boję się, że mnie znajdą i skarzą na śmierć.
- Nie zrobią tego dopóki ja jestem obok. - Przytulił ją mocno.
- Dziękuję. - Dopiero po dłuższej chwili odsunęli się od siebie. Razem poszli do garbusika wygodnie rozsiadając się na popielatych siedzeniach.
- Musimy iść do kina? - spojrzała na niego dużymi niebieskimi oczami, w których kryło się zmęczenie.
- Jeśli nie chcesz, to możemy zostać w domu i obejrzeć jakiś film.
- Mnie pasuje. - Odjechali od szkoły w stronę domu. Koło siedemnastej znaleźli się w swoim mieszkaniu. Rudowłosa powiesiła kurtkę na wieszaku, a torbę postawiła na szafce przy lustrze.
- Ja wybiorę film. - Powiedziała idąc do dużego pokoju. Chłopak natomiast poszedł do kuchni przygotować coś do jedzenia. Przejrzał szafki wyciągając czipsy i colę. Chrupki wsypał do miski a do coli zabrał dwie szklanki.
Odylia siedziała na dywanie w ręce trzymając kilka pudełek. Po dłuższym zastanowieniu wybrała "Step up". Płytę wsadziła do dvd włączając film. Usiadła na kanapie, do której przysiadł się Kevin z jedzeniem. Butelkę coli postawił na ziemi a miskę i szklanki postawił na kanapie.
- Serio "Step up"?
- Yhym. - Uśmiechnęła się słodko. Chłopak widząc ten uśmiech poddał się.
- Niech Ci będzie. - Nalał coli do szklanki, którą podał dziewczynie, ta skinęła głową w podziękowaniu.
W połowie filmu dziewczyna przysunęła się do chłopaka. Za oknami było już ciemno jak przystało na jesienną porę roku. Po chwili Odylia spała wtulona w chłopaka. Kevin nachylił się delikatnie i pocałował śpiącą i nieświadomą dziewczynę.
- Czym dziś zaczynasz? - Spytał szatyn miedzy łyżkami.
- Matmą. Na dodatek jest sprawdzian, ale nie przejmuję się tym. - Niebieskooka uśmiechnęła się popijając kawę, ogryzek odłożyła na stole. - A Ty?
- Historia.
- Przynajmniej się wyśpisz. - Kevin uśmiechnął się szeroko. Odstawił miskę do zlewu.
- Gotowa? - Dziewczyna westchnęła wstając.
- Idę tylko po rzeczy. Poczekaj przy samochodzie. - Wzięła torbę z książkami oraz skórzaną kurtkę, po drodze do drzwi sięgnęła po kluczyki samochodowe. Przed czteropiętrowym blokiem stał czarny garbus, o który opierał się Kevin. Dziewczyna wyłączyła alarm i otwarła drzwiczki po stronie kierowcy, chłopak natomiast usiadł na miejscu pasażera. Do szkoły mieli pół godziny jazdy autem.
- Jakie masz plany na dzisiejsze popołudnie? - spytał.
- Na chwilę obecną żadne. A Ty co zamierzasz robić po szkole?
- Hmm... Chciałem iść do kina. Może wybrałabyś się ze mną? - Rudowłosa zastanawiała się przez chwilę po czym skinęła głową.
- Spoko, i tak nie mam nic lepszego do roboty. Na jaki film idziemy?
- Może na "Diane"?
- Okej. - Dziewczyna uśmiechnęła się parkując przed szkołą. Wyłączyła silnik wysiadając z auta.
- Widzimy się na geografii. - Zawołał szatyn odchodząc. Niebieskooka weszła do szkoły po drodze spotykając przyjaciółkę.
- Cześć Kleo.
- Hej.
- Marnie wyglądasz. - Blondynka miała cienie pod oczami, które nawet korektor nie zakrył. Jej postawa świadczyła o braku snu. Oczy były lekko przymknięte, pozbawione codziennego wigoru.
- Przez całą noc wkuwałam matmę. Mam nadzieję, że za moje poświęcenie będę miała pozytywną ocenę. A Ty uczyłaś się? - Zapytała ziewając.
- Nie. Cyferki same wchodzą mi do głowy. - Obie dziewczyny weszły do sali numer 32. Ławki były jeszcze puste ponieważ do lekcji było jeszcze piętnaście minut czasu. Zajęły ostatnią ławkę pod oknem, czekając na nauczyciela i resztę klasy.
- Wybierzesz się ze mną i Kevinem do kina po szkole?
- Nie dzięki. Po szkole idę do domu. Muszę odespać nieprzespaną noc. - Uśmiechnęła się krzywo.
- Spoko. - Konwersację dziewczyn przerwał dzwonek na lekcję. Po chwili do klasy weszli uczniowie oraz nauczyciel, rozdając sprawdziany.
" Imię: Odylia. Nazwisko: Pers. Klasa: 1a." Rudowłosa podpisała swoją kartkę a następnie zajęła się rozwiązywaniem zadań. Z łatwością poradziła sobie ze wszystkimi ćwiczeniami i zadaniami tekstowymi. Piętnaście minut przed przerwą skończyła sprawdzian. Przez resztę czasu błądziła wzrokiem po klasie, wyglądała przez okno a nawet sprawdziła gdzie jest Kevin. Spał w ostatniej ławce pod ścianą. Rudowłosa westchnęła. Spojrzała na koleżankę która męczyła się z ostatnim zadaniem, szybko podmieniła kartki rozwiązując zadanie i sprawdzając pozostałe. Poprawiła kilka drobnych błędów po czym znowu zamieniła kartki. Kleo z wielkimi oczami patrzyła na nią. Odylia tylko się uśmiechnęła. Zadzwonił dzwonek a matematyk odebrał testy. Obie dziewczyny wyszły z sali kierując się na schody, gdzie zawsze przesiadywały. Chwilę później doszedł do nich szatyn.
- Hej Kleo. Co Ci się stało? - Spytał lekko zatroskany.
- Jeju, po prostu nie spałam całą noc. Możecie dać mi spokój? - Zirytowała się blondynka.
- Nie ma sprawy. - Odparł chłopak. Usiadł obok Odylii spoglądając na nią. - I jak Ci poszedł sprawdzian?
- Szybko. Nawet pomogłam Kleo. A potem się nudziłam. - Uśmiechnęła się uroczo. Chłopak odwrócił wzrok od jej ślicznej twarzy. Nie chciał by dziewczyna widziała jego oczy, kiedy na nią patrzą.
Zadzwonił dzwonek a wszyscy uczniowie w popłochu zmierzali do swoich klas.
- Dobra ja lecę na angielski, widzimy się później. - Zawołała blondynka. Odylia i Kevin weszli do klasy numer 27. Usiedli jak zawsze z tyłu klasy. Rudowłosa zajęła miejsce przy oknie a chłopak przysiadł obok. Kiedy wszyscy siedzieli w ławkach do klasy weszła nauczycielka geografii. Zadała zadania z atlasami, a sama usiadła przy biurku czytając jakieś romansidło na dodatek popijając kawę.
- Masz jakieś nowe wieści od Erica? - Spytał szatyn przyciszonym głosem.
- Ostatnio do niego nie zaglądałam. - Kevin zrobił zdziwioną minę. - No co? Nie miałam czasu, wiesz, że musiałam się uczyć.
- Wiem, ale troszkę to do Ciebie nie podobne. Praktycznie co dwa dni wkradałaś się do jego snów. Ostatni raz był tydzień temu, jak nie więcej. - Odylia wywróciła oczami spoglądając przez okno. Od ponad tygodni to robiła, coś ją po prostu niepokoiło, ale nie wiedziała co. Troszkę się bała tej niewiedzy. - Co jest? Wiesz, że mi możesz powiedzieć.
- Sama nie wiem. Ostatnio coś dziwnego czuję. Ale nie ma się czego martwić. - Odwróciła twarz w jego stronę. - Naprawdę. Przecież bym Cię nie okłamywała. - Chłopak przytaknął nie zagłębiając tematu. Obaj wzięli się za zadania. Przez resztę lekcji nie odzywali się do siebie.
W czasie przerwy lunchowej trójka nastolatków rozmawiało na typowo szkolne tematy, prace domowe, obgadywanie stylu ubierania się nauczycieli oraz uczniów. Każdy zajadał swój posiłek śmiejąc się między kęsami.
- Za godzinę kończę a Ty Lia? - Spytał Kevin.
- Za dwie, czemu pytasz?
- Nie no zapomniałaś. Przecież po szkole idziemy do kina.
- A no tak. - Uśmiechnęła się przepraszająco.
- Poczekam na Ciebie w bibliotece przez tą godzinę. - Szatyn uśmiechnął się. Wszyscy zjedli swoje dania, a po chwili udali się pod odpowiednie sale lekcyjne.
Dwie godziny później Odylia szła do biblioteki szkolnej. Po drodze mijało ją kilku uczniów nie zwracając na rudowłosą uwagi. Otworzyła brązowe drzwi witając się z bibliotekarką. Przemieszczała się między regałami. Z westchnieniem zamknęła oczy skupiając się na Kevinie. Nagle ktoś ją chwycił. Dziewczyna podskoczyła z lekkim piskiem, odwróciła się a jej oczom ukazał się szatyn. Lekko pacnęła go w ramię.
- Idiota. - Chłopak szeroko się uśmiechnął kładąc rękę na ramieniu dziewczyny.
- Szkoda, że nie widziałaś swojej miny.
- To nie jest śmieszne, myślałam, że jesteś strażnikiem. - Szatyn spoważniał zdejmując rękę z jej ramion.
- Myślisz, że oni gdzieś tu są?
- Nie wiem. - Spuściła wzrok z bezradności. - Naprawdę nie wiem. Boję się, że mnie znajdą i skarzą na śmierć.
- Nie zrobią tego dopóki ja jestem obok. - Przytulił ją mocno.
- Dziękuję. - Dopiero po dłuższej chwili odsunęli się od siebie. Razem poszli do garbusika wygodnie rozsiadając się na popielatych siedzeniach.
- Musimy iść do kina? - spojrzała na niego dużymi niebieskimi oczami, w których kryło się zmęczenie.
- Jeśli nie chcesz, to możemy zostać w domu i obejrzeć jakiś film.
- Mnie pasuje. - Odjechali od szkoły w stronę domu. Koło siedemnastej znaleźli się w swoim mieszkaniu. Rudowłosa powiesiła kurtkę na wieszaku, a torbę postawiła na szafce przy lustrze.
- Ja wybiorę film. - Powiedziała idąc do dużego pokoju. Chłopak natomiast poszedł do kuchni przygotować coś do jedzenia. Przejrzał szafki wyciągając czipsy i colę. Chrupki wsypał do miski a do coli zabrał dwie szklanki.
Odylia siedziała na dywanie w ręce trzymając kilka pudełek. Po dłuższym zastanowieniu wybrała "Step up". Płytę wsadziła do dvd włączając film. Usiadła na kanapie, do której przysiadł się Kevin z jedzeniem. Butelkę coli postawił na ziemi a miskę i szklanki postawił na kanapie.
- Serio "Step up"?
- Yhym. - Uśmiechnęła się słodko. Chłopak widząc ten uśmiech poddał się.
- Niech Ci będzie. - Nalał coli do szklanki, którą podał dziewczynie, ta skinęła głową w podziękowaniu.
W połowie filmu dziewczyna przysunęła się do chłopaka. Za oknami było już ciemno jak przystało na jesienną porę roku. Po chwili Odylia spała wtulona w chłopaka. Kevin nachylił się delikatnie i pocałował śpiącą i nieświadomą dziewczynę.
%%%
No nareszcie jest rozdział pierwszy. :D Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Teraz muszę zająć się pisaniem kolejnego rozdziału na moim drugim blogu. :)
Pozdrawiam ciepło :***
Hej :)
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiła mnie sprawa ze strażnikami i Bramą - interesujące, dlaczego tylko niektórzy mogą ją tworzyć.
Tu: "Wpółdo siódmej." powinno być "wpół do". :)
"Praktycznie co dwa dni wkradałaś się do jego snów. " Łohoho, jako fanka Akademii Wampirów mówię stanowcze tak na takie akcje! :D /Adrian *.*/
Na marginesie, w kilku miejscach piszesz "uczni" - poprawna forma to uczniów ;>
Intryguje mnie strasznie relacja między Kevinem a Odylią. Nie mam pojęcia, czy to rodzeństwo (nie wspomniałaś imienia brata w retrospekcji) czy para. Poza tym jest trochę błędów interpunkcyjnych, ale "nie ma sęsu" wymieniać. :) (tak, też oglądałam Włatców Móch :D)^^ Nieźle się zaczyna. Czekam na więcej, życzę weny i posyłam całusy :*
Ariana
http://dropofmind.blogspot.com
Dziękuję za wytknięcie mi błędów. :)
UsuńI tak jestem fanką "Akademii Wampirów" i Adriana <3
A jeśli chodzi o relację między Odylią a Kevinem to nie jest to ani para, ani rodzeństwo. :D
W zakładkach "Bohaterzy" wszystko uzupełniłam, więc zapraszam. Również zapraszam do zakładki "Inne Światy". ;>
Pozdrawiam :***
Hej to jest świetne. Zastanawia mnie sprawa z tymi strażnikami i bramą.Błędów nie będę komentowała, bo sama je popełniam :P
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy,pisz szybko! Pozdrawiam i weny życzę.
po-prostu-tylko-ja.blogspot.com
Dziękuję bardzo za miłe słowa. :D
UsuńPozdrawiam :**
Ciekawie, zainteresowała mnie sprawa z tymi strażnikami i wątek Kevina i Odyli. Jestem bardzo ciekawa jak potoczy się ich znajomość, bo oni nie są razem, co nie ? :)
OdpowiedzUsuńTamta retrospekcja, aj, nieźle. Co tam się wydarzyło z tą koleżanką ? Dopiero pierwszy rozdział,a ja już mam dużo pytań. ;p
Czekam na kolejny rozdział, życzę weny i pozdrawiam :)
Dziękuję bardzo. :)
UsuńOdylię i Kevina nic nie łączy (jak na razie ^.^).
Resztę można dowiedzieć się później, w dalszych rozdziałach. :D
Pozdrawiam :***
O kurcze, pierwszy rozdział a wciągnął jak diabli ;D Super! Z tego co się domyśliłam Odylia przeniosła się miedzy światami? Jeżeli tak to mogę nazwać ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny ;)
http://delena-inna-historia.blogspot.com/
Dziękuję za miły komentarz. :>
UsuńTak Odylia przeniosła się do innego światu. Nie miała innego wyjścia. :P
Pozdrawiam :***