Kleo miała przerażoną minę, Kevin był lekko zaskoczony natomiast Odylia nie pokazywała żadnych uczuć. Jedynie w jej niebieskich oczach skakały buntownicze iskierki. Rozejrzała się wokół a po chwili jej wzrok obserwował przyjaciół. Rudowłosa zrobiła krok w tył po czym krzyknęła i zaczęła biec. Dwójka przyjaciół starało się dogonić niebieskooką.
- Zwolnij! My nie mamy cech Twojej rasy! - Zawołał chłopak. Dopiero w tedy dziewczyna się zatrzymala a kiedy przyjaciele do niej doszli razem uciekali. Za nimi były wrzaski miejskiej straży. Równym biegiem doganiali nastolatków.
Kevin przeskoczył pień razem z blondynką, Odylia się zatrzymała.
- Biegnijcie, dogonię was. - Rudowłosa przeszła pień po czym używając mocy uniosła kawałek zwalonego drzewa i cisnęła nim w strażników. Zaskoczeni rozproszyli się aby pień nie trafił w nich. Odylia odwróciła się i z szybkością swej rasy dogoniła przyjaciół.
- Co zrobiłaś? - Zapytał chłopak.
- Użyłam swojej mocy. - Uśmiechnęła się, w tedy straciła grunt pod nogami a do jej uszu docierał dźwięk wodospadu i krzyki przyjaciół. Spadała bardzo szybko a z jej gardła wydobywał się przeraźliwy krzyk. Wpadła do lodowatej rzeki a jej ciało poniosły fale. Nie słyszała żadnych odgłosów a jej zmysł wzrokowy wygasł. Dopłynęła do brzegu nieprzytomna.
Kiedy rudowłosa otworzyła oczy przybrały chłodny odcień błękitu, jej rude włosy były w nieładzie i lekko wilgotne tak samo jak ubranie. Usiadła przyciągając kolana pod brodę, cała się trzęsła. Niebo przybrało odcień granatu a słońce chowało się za drzewami, nastał zmierzch. Słyszała odgłosy dzikich zwierząt a ją ogarnął strach, strach który towarzyszy jej od siódmego roku życia.
- Zwolnij! My nie mamy cech Twojej rasy! - Zawołał chłopak. Dopiero w tedy dziewczyna się zatrzymala a kiedy przyjaciele do niej doszli razem uciekali. Za nimi były wrzaski miejskiej straży. Równym biegiem doganiali nastolatków.
Kevin przeskoczył pień razem z blondynką, Odylia się zatrzymała.
- Biegnijcie, dogonię was. - Rudowłosa przeszła pień po czym używając mocy uniosła kawałek zwalonego drzewa i cisnęła nim w strażników. Zaskoczeni rozproszyli się aby pień nie trafił w nich. Odylia odwróciła się i z szybkością swej rasy dogoniła przyjaciół.
- Co zrobiłaś? - Zapytał chłopak.
- Użyłam swojej mocy. - Uśmiechnęła się, w tedy straciła grunt pod nogami a do jej uszu docierał dźwięk wodospadu i krzyki przyjaciół. Spadała bardzo szybko a z jej gardła wydobywał się przeraźliwy krzyk. Wpadła do lodowatej rzeki a jej ciało poniosły fale. Nie słyszała żadnych odgłosów a jej zmysł wzrokowy wygasł. Dopłynęła do brzegu nieprzytomna.
Kiedy rudowłosa otworzyła oczy przybrały chłodny odcień błękitu, jej rude włosy były w nieładzie i lekko wilgotne tak samo jak ubranie. Usiadła przyciągając kolana pod brodę, cała się trzęsła. Niebo przybrało odcień granatu a słońce chowało się za drzewami, nastał zmierzch. Słyszała odgłosy dzikich zwierząt a ją ogarnął strach, strach który towarzyszy jej od siódmego roku życia.
Wraz z mamą i Ericiem siedmioletnia Odylia zbierała leśne kwiaty. Nie zauważyła kiedy odeszła od mamy dopóki nie chciała jej zapytać o godzinę. Horyzont zaczął spowijać mrok, słońca już zniknęły z pola widzenia a na niebie powoli malowały się gwiazdy. Z przerażeniem w oczach rudowłosa rozglądała się w poszukiwaniu dobrze jej znanej sylwetki. W oddali wyły ogromne wilki, jednorożce oraz pegazy ukryły się a pozostałe zwierzęta gdzieś buszowały.
Trzęsąca się ze strachu i zimna, dziewczynka podeszła do drzewa opierając się o nie, kucnęła a rękoma otuliła nogi kładąc brodę na przedramiona. Zamknęła oczy wyobrażając sobie, że jest w objęciach mamy. Nagle usłyszała warczenie po swojej lewej stronie, widząc ogromnego białego wilka jej oczy się powiększyły a do nich napłynęły łzy, które zaczęły spływać po policzkach. Wilk podszedł do niej obwąchując jej twarz, złote oczy wpatrywały się w nią. Zwierzę pokazało wielkie i białe zęby o ostrych końcach. Nagle coś go rozproszyło, odskoczył od rudowłosej spoglądając na nią po raz ostatni po czym wskoczył w krzaki oddalając się.
Trzęsąca się ze strachu i zimna, dziewczynka podeszła do drzewa opierając się o nie, kucnęła a rękoma otuliła nogi kładąc brodę na przedramiona. Zamknęła oczy wyobrażając sobie, że jest w objęciach mamy. Nagle usłyszała warczenie po swojej lewej stronie, widząc ogromnego białego wilka jej oczy się powiększyły a do nich napłynęły łzy, które zaczęły spływać po policzkach. Wilk podszedł do niej obwąchując jej twarz, złote oczy wpatrywały się w nią. Zwierzę pokazało wielkie i białe zęby o ostrych końcach. Nagle coś go rozproszyło, odskoczył od rudowłosej spoglądając na nią po raz ostatni po czym wskoczył w krzaki oddalając się.
Dziewczynkę znaleźli strażnicy a za ich plecami podążała zatroskana pani Pers. Na widok całej córki kobieta rozpromieniła się a na jej twarzy malowała się ulga. Podbiegła do Odyli łapiąc ja w ramiona tuląc mocno do siebie.
- Nigdy więcej się nie oddalaj ode mnie. - Powiedziała tuląc mocniej córkę.
Na te wspomnienie osiemnastolatka zmartwiła się jeszcze bardziej. Nie chciała zostać sama w nocy, w lesie na obcej planecie. Dopiero teraz przypomniała sobie o przyjaciołach. Zamknęła oczy i skupiła się na postaci Kevina, na jego sylwetce, mocnych i szerokich barkach, przystojnej twarzy, zmysłowych ustach, oczach w odcieniu szmaragdu, które bardzo się jej podobają, oraz ciemnych włosach stojących zawsze w artystycznym nieładzie. Dopiero teraz Odylia uświadomiła sobie, że chłopak jej się podoba. Sama siebie zaskoczyła tą myślą, nigdy nie przypuszczała, że ktoś może znowu się jej spodobać zwłaszcza po Scocie.
W jej głowie pojawiła się postać Kevina siedzącego w jakiejś celi obok niego dostrzegła swoją przyjaciółkę. Rudowłosa otworzyła z przejęciem oczy. Nie mogła uwierzyć, że jej przyjaciele zostali schwytani. Niestety dziewczyna nie da rady im teraz pomóc ponieważ strasznie rozbolała ją głowa i reszta ciała po upadku do wody. Nie potrafiła wstać z miejsca więc postanowiła położyć się i przez chwilę odpocząć mimo swego strachu.
Oto kolejny rozdział mego dzieła. :D Jest troszkę krótki ale to celowo. :P Mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Pozdrawiam :***
Czytasz = Komentujesz